If life is a dream, what happens when I wake up? - napis na koszulce jednego z bohaterów filmu Dym

piątek, 31 stycznia 2014

 Kalendarz 2014. Kolejny kapitalny pomysł ze znajomej szkoły. 
Dzieciaki narysowały siebie.
Ten koleżka z mieczem i peleryną superbohatera mnie rozwala. 

czwartek, 30 stycznia 2014

The hills of January. Tak w Hiszpanii mawia się na styczeń. Niezłe powiedzonko.
W lutym lecimy na dwa tygodnie do Polski. Sam fakt, że nie będę musiała przez ten czas gotować cieszy niezmiernie. Plus cała reszta. Owa reszta cieszy wlaściwie najbardziej.

piątek, 24 stycznia 2014

Ja sprzątam. Mała Dziewczynka wszystko rozwala. A krokodyl sie przygląda. I tak to.
 Cały wieczór. Czy tylko mi się wydaje, że styczeń to potwornie długi miesiąc?
 Chyba czas schować się pod kołdrą i zagrać w kulki. Ewentualnie pooglądać trzeci odcinek walijskiego serialu kryminalnego The Hinterland. Czasem mam wrażenie, że wszystkie te seriale są takie podobne. Tu na przykład główny detektyw, tak samo jak główna bohaterka w Top of the Lake, mieszka na odludziu i po pracy biega (oczywiście coś go wewnętrznie męczy, pomijając, że robote ma cieżką). Klimat zaś jest 'duszny' jak w Broadchurch. Ale jest jeszcze coś. Przepiękna Walia i to, że chwilami mówią po walijsku (co jest na maksa fajne i egzotyczne). Poza tym te walijskie imiona jak Nia, Mared, Sian, Ffion, Elin, Lowrie, Alys...A i jest tam zimno i pada. Zupełnie jak wszędzie.

piątek, 17 stycznia 2014

Skończyłam 30 dniowy trening z Jillian M. Zakochałam się w tej babce. I z tej wielkiej miłości kupiłam kolejne 3 płyty. Być może spełni się moje jedyne noworoczne postanowienie. Ambitne bardzo. Sześciopak do wiosny. Teraz albo nigdy. Jak powiada Dziewczynka: a co mi tam.
Generalnie 30 Day Shred działa. Efekty są widoczne gołym okiem. A gdyby tak jeszcze w trakcie ćwiczeń rygorystycznie trzymać się zdrowej diety. Pewnie nie potrzebowałabym kolejnych trzech płyt;)

Tymczasem styczeń mija mi również w towarzystwie Walta White'a. Ostatni raz tak dużo myślałam o fikcyjnej, telewizyjnej postaci oglądając The Shield. Vic Mackey to był demoniczny gość. Podobnie jak Walt robił, nazwijmy to, złe rzeczy z dobrych powodów. A może w obu przypadkach chodziło tylko o jedno. O poczucie kontroli. Piąty sezon Breaking Bad przede mną. Będzie się działo.

PS. Przyjaciółka mi napisała w mejlu, że idzie energetyczna wiosna. Cokolwiek to znaczy brzmi dobrze.

niedziela, 5 stycznia 2014

Przeżywam wielką fascynację Jillian Michaels i jej 30 Day Shred. This woman is no joke! Serio. Kapitalna jest.

środa, 1 stycznia 2014

Czyli co? Ach tak. Jakże upierdliwą końcówkę roku mamy over and done with i można już sobie spokojnie czekać na wiosnę. Niech będzie piękna.
Choinka, jakkolwiek, zostaje.